Nieświęty sakrament
Jan Paweł II aprobuje mszę bez konsekracji
Bp Donald J. Sanborn
20 lipca 2001 r. Kongregacja Nauki Wiary [pod kierownictwem „kard.” Josepha Ratzingera], novusordowy odpowiednik Świętego Oficjum wydała dokument, który niszczy całą katolicką doktrynę sakramentalną. Dokument nie został upubliczniony do października 2001 r.
Dokument jest zatytułowany Wytyczne dla dopuszczenia do Eucharystii pomiędzy Kościołem Chaldejskim, a Kościołem Wschodniosyryjskim (Guidelines for Admission to the Eucharist between the Chaldean Church and the Asyrian Church of the East). Oryginalny tekst watykański został sporządzony w języku angielskim.
Kościół Wschodniosyryjski, do którego odnosi się dokument, jest grupą działającą na Środkowym Wschodzie, która początkowo była katolicka ale pod koniec piątego wieku popadła w herezję nestorianizmu. Powszechnie jest ona nazywana Kościołem Nestoriańskim. Herezja nestorianizmu, nazwana tak od jej twórcy Nestoriusza, utrzymuje, że w Chrystusie istniały dwie osoby, ludzka i Boska. Nestorian charakteryzuje w szczególności odrzucenie tej prawdy wiary która mówi, iż Najświętsza Maryja Panna jest Matką Bożą. Doktryna nestorianizmu wraz z jej autorem została potępiona w 431 r. przez Sobór Efeski. W osiemnastym wieku pewna część nestorian oderwała się i zapragnęła powrotu do łączności z Rzymem. Zostali oni zaakceptowani i są znani jako katolicy chaldejscy.
Jan Paweł II w swej maniakalnej gorliwości realizowania ekumenizmu, podpisał w 1994 r. Wspólną Deklarację Chrystologiczną (Common Christological Declaration) z heretyckim i schizmatyckim Kościołem Nestoriańskim. Rzekomo oczyściło to różnice doktrynalne pomiędzy nestorianizmem a katolicyzmem. Należy przypomnieć podobną Wspólną Deklarację z luteranami, która według Wojtyły doprowadziła do jedności w kwestii usprawiedliwienia, lecz która faktycznie stanowi odrzucenie Soboru Trydenckiego.
A więc skoro teraz novusordyści (Novus Ordites) i nestorianie zgadzają się co do Chrystusa i Jego Matki, to nie ma niczego co powstrzymałoby pomiędzy nimi interkomunię.
Dokument, który posiada wyraźną aprobatę Wojtyły, pozwala chaldejskim katolikom uczęszczać na mszę nestorian i przyjmować komunię na ich liturgiach.
Nie ma w tym jednak nic nowego. II Sobór Watykański pozwala katolikom na takie heretyckie i świętokradcze zachowania, a Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. w pewnych przypadkach specjalnie zezwala na takie praktyki.
Tym niemniej istnieje zdumiewający szczegół tyczący tego aktu ekumenizmu. Jest faktem uznanym nawet przez sam Watykan, że nestorianie nie mają formuły konsekracji w swej anaforze (kanonie) mszy. Ich kapłan nigdy nie wymawia słów konsekracji [chleba] TO JEST CIAŁO MOJE, ani następujących po nich słów [konsekracji wina]TO JEST KIELICH KRWI MOJEJ…. Nie wypowiada nawet czegokolwiek podobnego.
Tekst watykański stwierdza:
„Głównym zagadnieniem dla Kościoła Katolickiego w zaakceptowaniu tego żądania, jest odniesienie do kwestii ważności Eucharystii celebrowanej z Anaforą Addeusza i Mariego, jednej z trzech anafor tradycyjnie używanych przez Kościół Wschodniosyryjski. Anafora Addeusza i Mariego jest godna uwagi ponieważ od niepamiętnych czasów była używana bez recytowania Słów Ustanowienia”.
Poprzez „Słowa Ustanowienia” mają oni na myśli to, co katolicy powszechnie nazywają formułą konsekracyjną, to jest istotnymi słowami, które stanowią formę sakramentu. W Kościele katolickim, z ustanowienia samego Chrystusa są to: przy konsekracji chleba „TO JEST CIAŁO MOJE” i przy konsekracji wina „TO JEST KIELICH KRWI MOJEJ NOWEGO I WIECZNEGO PRZYMIERZA, TAJEMNICA WIARY,KTÓRA ZA WAS I ZA WIELU BĘDZIE WYLANA NA ODPUSZCZENIE GRZECHÓW”.
Słów tych, czy cokolwiek im podobnego nie można znaleźć w liturgii nestoriańskiej. Jeden z kanonów bądź „anafor”, jakie używają w swych liturgiach jest bardzo stary, nazwany Anafora Addeusza i Mariego (1). W tej anaforze nie można znaleźć słów konsekracji, jakie Nasz Pan użył podczas Ostatniej Wieczerzy. Nie ma nawet nic równoważnego. Raczej następujące słowa zajmują miejsce konsekracji:
„O Panie niech zstąpi Twój Święty Duch i spocznie na tych ofiarach Twych sług i pobłogosławi je i uświęci; ażeby stały się one dla nas, o Panie przebłaganiem za uchybienia i zaniedbania płynące z grzechów i za wielką nadzieję zmartwychwstania zmarłych i za nowe życie w królestwie niebieskim ze wszystkimi, którzy radują się oglądaniem Ciebie”.
Rzeczywiście piękne słowa, ale na nieszczęście nie konstytuują one sakramentu. Słowa te stanowią formułę, którą można znaleźć we wszystkich liturgiach rytu wschodniego znaną jako epikleza, która jest wezwaniem Ducha Świętego, aby pobłogosławił i uświęcił chleb i wino. Greccy prawosławni utrzymują, że bez epiklezy nie ma ważnego sakramentu.
Istota sakramentów
Należy do depozytu wiary, iż Chrystus ustanowił sakramenty. Musimy wierzyć w to wiarą nadprzyrodzoną. Oznacza to, że ustanowił On naturę sakramentów, ich istotę. Uczynił to poprzez zalecenie użycia określonych elementów fizycznych w połączeniu z pewnymi słowami. W niektórych przypadkach zdefiniował On zarówno element i słowa, jak przy chrzcie i Świętej Eucharystii. W innych przypadkach wyjaśnił Apostołom istotę Sakramentu, określając ogólnie materię i formę, i pozostawiając Kościołowi określenie szczegółów.
Jest nauczaniem Kościoła, że nie ma on władzy aby zmienić cokolwiek, co odnosi się do istoty sakramentów (2).
Teologowie powszechnie uważają, że Kościołowi wolno zmienić te sakramenty, w których Nasz Pan nie określił konkretnie elementów i słów, jeżeli istota to jest natura czy esencja sakramentu pozostaje taka sama.
Ojcowie wczesnego Kościoła zawsze mówili o fizycznych elementach i określonych słowach używanych wraz z nimi przy udzielaniu sakramentów.
W miarę upływu czasu teologowie zaczęli określać elementy fizyczne jako materię sakramentu, a słowa jako formę sakramentu. Chociaż terminy materia i forma nie należą do depozytu wiary, to są one bezpośrednio wyprowadzone z wiary, co oznacza, że Chrystus określił istotę sakramentów. Ażeby sakrament posiadałistotę, naturę, esencję, musi on być w jakiś sposób skonkretyzowany, a to skonkretyzowanie wypływa z określenia materii i formy.
Na przykład Kościół nie może zaaprobować mleka czy wina jako materii chrztu. Nie wolno uznać popiołu jako materii bierzmowania. Dlaczego? Ponieważ elementy te nie oznaczałyby tego, co Chrystus określił jako istotę tych sakramentów.
Podobnie Kościołowi nie wolno zmienić słów sakramentu w taki sposób, że nie byłyby one nośnikiem tego znaczenia, które zamierzał Chrystus. Papież Leon XIII argumentował w ten sposób, kiedy oświadczył, że anglikańska forma święceń jest wadliwa i nieważna, ponieważ nie była jednoznacznie określona. Innymi słowy nie niosły one istoty sakramentu (3).
Załóżmy na moment, dla potrzeb rozważań, że Jan Paweł II jest papieżem. Biorąc pod uwagę, iż pozbył się on słów konsekracji formy sakramentu Eucharystii Świętej, musielibyśmy uznać jedno z dwóch:
słowa Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy nie odnoszą się do istoty Świętej Eucharystii, lub
słowa Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy odnoszą się rzeczywiście do istoty Świętej Eucharystii ale Kościół ma prawo zmienić istotę sakramentów.
Nie ma trzeciej możliwości. Aczkolwiek każda z tych konkluzji jest sprzeczna z nauczaniem i praktyką Kościoła katolickiego od niepamiętnych czasów, a wbrew jednomyślnej zgodzie doktorów i teologów Kościoła, jak również przeciwko całej liturgicznej tradycji Kościoła katolickiego.
Pierwsza konkluzja, że słowa Chrystusa nie odnoszą się do istoty sakramentu, jest sprzeczna z Soborem Florenckim, który oświadczył:
„Słowa Zbawiciela, którymi ustanowił On ten sakrament, stanowią formę tego sakramentu; albowiem kapłan mówiący w osobie Chrystusa sprawuje ten sakrament. Gdyż poprzez moc samych słów istota chleba jest przemieniona w Ciało Chrystusa, a istota wina w Krew; pomimo to w taki sposób, że Chrystus jest zawarty całkowicie pod postaciami chleba i całkowicie pod postaciami wina” (4).
Co więcej, jest to sprzeczne z nauczaniem papieża Piusa XII zawartym w encyklice Mediator Dei:
„Bezkrwawa immolacja przy słowach konsekracji, kiedy Chrystus uobecnia się na ołtarzu w stanie ofiary, wykonana jest przez kapłana i przez niego samego, jako reprezentanta Chrystusa, a nie reprezentanta wiernych”.
Druga konkluzja, że Kościół może zmienić istotę sakramentu jest sprzeczna z nauczaniem Soboru Trydenckiego:
„[Sobór] oświadcza dalej, że ta władza była zawsze w Kościele, że w udzielaniu sakramentów, z wyjątkiem ich istoty, może on określić czy zmienić cokolwiek osądzi za bardziej wskazane dla korzyści tych, którzy je otrzymują, czy dla uczczenia sakramentów, wedle rozmaitości okoliczności, czasów i miejsc” (podkr. dodane) (5).
Jest to także sprzeczne z nauczaniem papieża Piusa XII, zawartym w konstytucji Sacramentum Ordinis:
„A co się tyczy tych sakramentów ustanowionych przez Chrystusa Pana, w ciągu wieków Kościółnie wprowadził i nie mógł wprowadzić innych sakramentów, gdyż, jak naucza Sobór Trydencki, wszystkie siedem sakramentów Nowego Prawa zostało ustanowionymi przez Jezusa Chrystusa, Naszego Pana, a Kościół nie ma władzy nad «istotą sakramentów», to jest nad tymi rzeczami, które ze źródłami Bożego objawienia jako świadkowie, sam Chrystus Pan polecił aby były zachowane w sakramentalnych znakach…”.
Co się tyczy formy Świętej Eucharystii, promulgowany przez świętego Piusa V Katechizm Soboru Trydenckiego, stwierdza:
„Ewangeliści śś. Mateusz i Łukasz, a także św. Paweł Apostoł tego nas uczą, iż forma składa się z tych słów: TO JEST CIAŁO MOJE; albowiem jest napisane: Podczas wieczerzy Jezus wziął chleb i pobłogosławił go i łamał i rozdawał swoim uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, To jest ciało moje. Którą to formę konsekracji, ponieważ ją Chrystus Pan użyć raczył, Kościół katolicki ustawicznie zachowuje i zawsze używać będzie. Świadectwa Ojców Kościoła, które można by wymieniać bez końca a także dekrety Soboru Florenckiego, które są dobrze znane i wszystkim dostępne, musimy tutaj pominąć, szczególnie, że wiedza, jaką przynoszą może być uzyskana ze słów Zbawiciela: To czyńcie na moją pamiątkę”.
A więc pytam, jak można powiedzieć, że słowa Chrystusa nie odnoszą się do istoty formy Świętej Eucharystii?
Co się tyczy formy sakramentalnej papież Leon XIII zadeklarował w Apostolicae Curae, na temat nieważności święceń anglikańskich:
„Ponadto jest dobrze znane, że te sakramenty Nowego Prawa, będąc widocznymi znakami, które powodują niewidzialną łaskę, muszą oznaczać tak łaskę jaką powodują jak i powodować łaskę którą oznaczają. To oznaczenie, choć musi być znalezione w istocie rytu jako całości (to jest tak w materii jak i w formie razem), należy głównie do formy; albowiem materia jest sama z siebie nieokreśloną częścią, która jest określana przez formę”.
Gdzie w „formie” użytej w Anaforze Addeusza i Mariego znajduje się oznaczenie Ciała i Krwi Chrystusa? Ona nawet nie wspomina Ciała i Krwi Chrystusa.
Katastrofalne konsekwencje
Z teologicznego punktu widzenia deklaracja, iż ryt nestoriański jest ważny będzie mieć daleko idące i katastrofalne konsekwencje. W praktyce niszczy to nauczanie Kościoła o konieczności [ważności] materii i formy dla [zachowania] sakramentów. Dalej, pozwala „Kościołowi” w oczach milionów, którzy postrzegają Jana Pawła za papieża, zmienić istotę sakramentów.
Katastrofa jest potwierdzona poprzez ich rzekome usprawiedliwienie dla nazywania tego ważnym. Podają oni trzy argumenty. Podam ich tekst, a każdy skomentuję.
Pierwszy argument: „Po pierwsze, Anafora Addeusza i Mariego jest jedną z najbardziej starożytnych anafor, sięgającą samych początków Kościoła; została ułożona i używana z jasną intencją celebrowania Eucharystii w pełnej ciągłości z Ostatnią Wieczerzą i wedle intencji Kościoła; jej ważność nie została nigdy podważona, ani na chrześcijańskim wschodzie, ani na chrześcijańskim zachodzie”.
Komentarz: Nie jest prawdą mówienie, że ta anafora datuje się od czasów wczesnego Kościoła. Dictionaire d’Archeologie Chretienne et de Liturgie podaje, że tradycja nestoriańska przypisuje patriarsze Jesuyabowi III (około początku siódmego stulecia), ostateczne określenie liturgii, która jest nam znana jako Anafora Addeusza i Mariego (6). Jest prawdą mówienie, że chrześcijaństwo (katolicyzm) zostało zaszczepione w Mezopotamii, obecnie Irak, bardzo wcześnie. Ale przecież anafora ta jest datowana na siódme stulecie, to jest około dwieście lat po tym jak region ten popadł w herezję nestorianizmu.W dodatku jest po prostu fałszem twierdzić, iż ważność nie została oficjalnie podważona. Kiedy niektórzy nestorianie zapragnęli powrotu do Rzymu, pozwolono im zachować tę anaforę ale zażądano by wprowadzili słowa konsekracji. To samo uczyniono w przypadku tych, którzy powrócili z sekty syromalabarskiej w Indiach, która była ewangelizowana przez Kościół nestoriański i która odprawiała te bezkonsekracyjne „Msze”.
Drugi argument: „Po drugie, Kościół Katolicki uznaje Kościół Wschodniosyryjski za prawdziwy Kościół partykularny, zbudowany na ortodoksyjnej wierze i sukcesji apostolskiej. Kościół Wschodniosyryjski zachował także pełną wiarę eucharystyczną w obecność Naszego Pana pod postaciami chleba i wina, i w ofiarny charakter Eucharystii”.
Komentarz: To oświadczenie jest niemal całkowicie fałszywe. Uznanie heretyckiej i schizmatyckiej sekty jako Kościoła partykularnego jest zastosowaniem herezji II Soboru Watykańskiego o Kościele, o jakiej mówiłem przy wielu innych okazjach. Prawda jest taka, że Kościół katolicki w przeciwieństwie do modernistycznych mieszkańców Watykanu, uważa Kościół Nestoriański za heretycką i schizmatycką sektę. Nie posiadają oni ortodoksyjnej wiary. Wskazywaliśmy już, iż przynależą oni do bluźnierczej herezji, potępionej w 431 r. Nie porzucili oni, ani nie odrzucili tej herezji w swej tak zwanej Wspólnej Deklaracji Chrystologicznej. Dokument ten był tylko serią niejasnych oświadczeń, które tworzą stek teologicznych bzdur. Co więcej, twierdzą oni że jest tylko pięć sakramentów: Na ich liście nie znajduje się Ostatnie Namaszczenie i Małżeństwo. Odrzucają oni władzę biskupa rzymskiego i uznają rozwód i ponowne małżeństwo. Co więcej, nie zachowali oni katolickiej wiary w Świętą Eucharystię, ponieważ wierzą – tak jak luteranie – że Święta Eucharystia jest równocześnie chlebem i Ciałem Chrystusa. Innymi słowy, nie wierzą oni w przeistoczenie. Jednak wierzą rzeczywiście w ofiarny charakter Eucharystii. Nie posiadają oni także sukcesji apostolskiej, ponieważ są oddzieleni od Rzymu. Nie posiadają nawet tego co jest znane jako materialnasukcesja apostolska, ponieważ ta stosuje się tylko do wschodnich schizmatyków, którzy zachowali linię sukcesyjną w stolicach założonych przez Apostołów, takich jak Antiochia i Aleksandria.
Trzeci argument: „Na końcu, słowa ustanowienia Eucharystii są rzeczywiście obecne w Anaforze Addeusza i Mariego, nie w koherentnie narracyjny sposób i ad literam ale raczej w euchologicznie rozproszony sposób, to jest zintegrowany w kolejne modlitwy dziękczynienia, podziękowania i wstawiennictwo”.
Komentarz: Czysty nonsens. Jest prawdą, że anafora czyni odniesieniedo Ciała i Krwi Chrystusa, a nawet mówi, że składamy Bogu Ciało i Krew Chrystusa ale nigdzie nie można znaleźć niczego, co nawet w przybliżeniu przypominałoby to, co moderniści nazywają „Słowami Ustanowienia”, a co katolicy nazywają słowami konsekracji. W istocie epikleza anafory, wezwanie Ducha Świętego, tylko prosi o błogosławieństwo i uświęcenie ofiarowania, a nie o przemianę darów ofiarnych w Ciało i Krew Chrystusa. Wszystkie inne epiklezy we wschodnich rytach, nawet u schizmatyków, to prośba o przeistoczenie. Ta prośba o przeistoczenie nie jest oczywiście wystarczająca do ważności, aczkolwiek jest godnym uwagi, że anafora Addeusza i Mariego, którą moderniści uznali za ważną, jest wyjątkowa w tym, że nawet nie wspomina o przemianie materii. Ostatnia Wieczerza nie jest nawet wspomniana w tej anaforze, oprócz być może zawoalowanego odniesienia do ofiary złożonej przez Apostołów zgromadzonych w Wieczerniku, a także do wdowy ofiarującej swój grosz w świątyni (Łukasz XXI, 3).
Szczery śmiech
Ten obrzydliwy dokument zakończony jest komentarzem, który spowodował wybuch śmiechu, gdy przeczytałem:
„Kiedy chaldejscy wierni uczestniczą w asyryjskiej celebracji Świętej Eucharystii, asyryjski minister jest serdecznie zapraszany aby umieścić słowa Ustanowieniu w Anaforze Addeusza i Mariego, jak zezwolono na świętym synodzie Kościoła Wschodniosyryjskiego”.
Serdecznie zaproszeni. Jest to odpowiednikiem powiedzenia do kogoś: „Jest Pan serdecznie zaproszony, by użyć słów, jakie Chrystus polecił w administrowaniu chrztu”. Czy oni naprawdę myślą, że ktokolwiek weźmie serio takie oświadczenie? Oznacza to, iż moderniści wiedzą, że to co powiedzieli w dokumencie jest kompletnym nonsensem i że mają nadzieję, iż nestorianie pomimo wszystko odprawią ważną mszę.
Daleko idące konsekwencje teologiczne
Dokument ten otwiera modernistom drzwi dla wszelkiego rodzaju możliwości. Niszczy on, jak zauważyliśmy, całą katolicką teologię dotyczącą sakramentów w ogóle, a w szczególności Świętej Eucharystii.
Jeśli zastosujemy ich kryteria do ważności sakramentu, zamiast takichże Kościoła katolickiego, otwiera to drzwi do uznania ważności święceń anglikańskich, święceń luterańskich, a nawet kapłaństwa kobiet. Wszystko czego trzeba, to mieć ryt przez długi czas i posiadać to, co moderniści określają terminem „ortodoksyjna wiara”. Ażeby osiągnąć ortodoksyjną wiarę nie trzeba porzucać swojej herezji ale tylko podpisać jakiś nieznaczący i niejasny dokument, który służy jako instrument zaaprobowania danej herezji jako ortodoksji. Wówczas stajesz się „Kościołem partykularnym” to jest częścią Kościoła Chrystusowego, ekumenicznym superkościołem. Twoja eucharystia jest uznana za ważną i jak mówi Ratzinger „w każdej ważnej celebracji eucharystii, jeden święty, katolicki i apostolski Kościół staje się naprawdę obecny” (7). O co więcej można prosić? Znaczy to być jednocześnie heretykiem jak również nim nie być, nie mówiąc już o chlebie – czy jest to Chrystus czy może chleb.
Moderniści nie stracili z oczu doniosłości tego, inaczej trudno zauważalnego, aktu heretyków, udających papieża i kardynałów w gmachach Watykanu. Artykuł w National Catholic Reporter (z 16 listopada 2001 r.) cytuje jezuitę o. Roberta Tafta, eksperta od spraw wschodniego chrześcijaństwa, który twierdzi, że to rozstrzygnięcie jest „chyba najbardziej znaczącą decyzją, jaka wyszła z Rzymu od pół wieku”. Dodał on: „to przesuwa nas poza średniowieczną teologię magicznych słów”.
Artykuł ten cytuje także benedyktyna o. Ephrema Carra z Papieskiego Instytutu Liturgicznego: „To z pewnością oddala nas od klasycznej scholastycznej teologii modlitwy eucharystycznej, nalegającej iż muszą być obecne dokładne słowa konsekracji”. Dodał on, że decyzja była szczególnie uderzająca, skoro przy poprzednich okazjach, kiedy chaldejscy i syro-malabarscy katolicy (którzy także używają tej anafory) zapragnęli powrócić do Rzymu, zostali zobowiązani do dodania słów konsekracji.
Odstępstwo znakiem fałszywej religii
Kościół katolicki jest niezniszczalny. Oznacza to, iż dzięki specjalnej ochronie ze strony Jego Niewidzialnej Głowy, Naszego Pana Jezusa Chrystusa, nigdy nie może odstąpić od swego prawdziwego celu i zamysłu, nigdy nie może nauczać fałszywej doktryny, ani dać swym dzieciom fałszywą dyscyplinę, czy nieważny sakrament. Jest to ta opieka Chrystusa, który daje Kościołowi Swą władzę. Pomimo godnych pożałowania upadków ludzkich, co się tyczy jego dostojników w przeszłości, Kościół katolicki nigdy nie dopuścił się odstępstwa. Nigdy nie nauczał błędu. Nigdy nie zaaprobował złej dyscypliny czy nieważnych sakramentów. Nigdy.
Rzeczywiście możemy zastanawiać się, czy upadek kilku jego dostojników nie został dopuszczany przez Boga, ażeby udowodnić, iż Kościół nie podlega ludzkiemu losowi i upadkom ale że jest prowadzony opieką Jego Boskiego Założyciela, który jest z nim przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.
Jakkolwiek od czasu II Soboru Watykańskiego, obserwowaliśmy odstępstwo za odstępstwem. W ciągu tylko 35 lat widzieliśmy niezawodne znaki fałszywej religii: nauczanie fałszywej doktryny, promulgowanie fałszywej dyscypliny, powszechną legalizację i korzystanie z fałszywych rytów, a teraz aprobowanie bezdyskusyjnie nieważnych sakramentów i niszczenie sakramentalnego nauczania Kościoła.
Ten smutny fakt powinien nauczyć nas dwóch rzeczy:
1) docenienia świadectwa dwóch tysięcy lat niezawodnej prawdy i prawości w dyscyplinie jako znaku opieki Chrystusa nad Jego Kościołem;
2) natychmiastowego uznania, że odstępstwo, tak charakterystyczne dla religii II Soboru Watykańskiego stanowi nieomylny znak jego fałszywości i niegodziwości i że pomimo jakichkolwiek pozorów, jakie mogą posiadać, autorzy tego odstępstwa – Wojtyła i jego ulubieńcy – są oszustami.
Jak daleko musi pójść JP II
Ponieważ Wojtyła potargał odwieczne nauczanie Kościoła dotyczące sakramentów, zawarte w nauce Ojców Kościoła, w jednomyślnej zgodzie Doktorów Kościoła i wszystkich teologów, w nauczaniu Soboru Florenckiego i Soboru Trydenckiego, Katechizmu Soboru Trydenckiego, w nauczaniu papieża Piusa XII i całej tradycji liturgicznej i dyscyplinie sakramentów, co jeszcze, zapytuję, musi on uczynić, aby tradycjonaliści powiedzieli, że ten człowiek nie jest katolikiem?
Wyobraźcie sobie: zaaprobował on jako ważną, mszę która nawet nie ma słów konsekracji!
Jest to w rzeczywistości bardziej radykalne, niż uznanie kapłaństwa kobiet. Jest to tak samo jak zaaprobowanie jako ważnego chrztu bez słów chrztu, czy zaaprobowanie pizzy i coli jako ważnej materii dla Eucharystii. Jest to, w skrócie, zmiana sakramentów w istotny sposób. A więc, co jeszcze musi on zrobić?
Bp Donald J. Sanborn
www.traditionalmass.org
tł. Maciej Przebindowski
Przypisy:
(1) Bierze ona nazwę od dwóch świętych o tych imionach, którzy ewangelizowali Persję w okresie wczesnego Kościoła. Jakkolwiek nosi ona ich imię, nie została przez nich spisana ale pochodzi z późniejszego okresu.
(2) Sobór Trydencki, Sesja XXI, rozdział 2. Denz. nr 931.
(3) List apostolski papieża Leona XIIIApostolicae Curae, Denz. nr 1963-1966.
(4) Sobór Florencki, Dekret dla ormian, Denz. nr 698.
(5) Denz. nr 931.
(6) t. I, kol. 520.
(7) List do biskupów Kościoła katolickiego w sprawie niektórych zagadnień Kościoła rozumianego jako komunia (1992).