Od Autora: Uwaga! Poniższy tekst pisałem jeszcze przed nawróceniem na wiarę katolicką integralnie rozumianą. Pozostawiam poniższe wyłącznie jako świadectwo mojego pierwszego kontaktu z Mszą Trydencką. Na czerwono zaznaczam kwestie, które rozumiem obecnie przeciwnie.
W programie dnia pokutnego w Gietrzwałdzie 01.07.2019 o godzinie 16:00 uczestniczyłem w Mszy Świętej w nadzwyczajnej formie Rytu Rzymskiego.
Byłem uczestnikiem tej formy Mszy Świętej drugi raz w życiu. Za pierwszym razem wyszedłem w jej trakcie, nie mogąc odnaleźć się w tej modlitwie. Jednak teraz, w miniony poniedziałek, przeżyłem Tę Eucharystię w całości.
Msza Święta cudowna i majestatyczna, czułem że szacunek do Eucharystii jest w każdym geście tej liturgii, w Jej porządku, harmonii, tym co stanowi pauzy, milczenie, śpiew po łacinie. To naprawdę tak wygląda. W ten sposób łatwiej zagłębić się w modlitwę. Nikt nie rozprasza, nie przerywa. Wszyscy wpatrywali się w jeden punkt – w ołtarz, do którego kapłan zwrócony był twarzą, a tyłem do wiernych.
Odkryłem wiele ukrytego piękna i szacunku należnego Eucharystii, tej Tajemnicy…
Jednak nie mam wątpliwości, że Nowa Msza jest ważna. Choć z innego pułapu wchodzi się na szczyt (w nowej Mszy modlitwa jest pomieszana z chaosem), to najpewniejszym Szczytem Eucharystii jest Ta sama Ofiara Jezusa Chrystusa.