Wywiad Taylora Marshalla z abp. Vigano

Spis treści

Wywiad z abp Carlo M. Vigano, którego udzielił dla Taylora Marshala

Poniżej tłumaczenie na polski (z włoskiej strony arcybiskupa) wywiadu, jakiego abp. Vigano udzielił znanemu publicyście tradycjonalistycznemu ze Stanów.

Czy uważasz, że trzecia tajemnica fatimska opublikowana w 2000 roku jest prawdziwa?

Tekst trzeciej części tajemnicy fatimskiej został przekazany przez siostrę Łucję biskupowi Leirii w 1944 roku: odnosi się do wizji, którą troje pastuszków miało w 1917 roku i która z woli Maryi Dziewicy miała zostać ujawniona w 1960 roku. Został on dostarczony do Świętego Oficjum w 1957 roku, kiedy panował Pius XII. Jan XXIII przeczytał go w 1959 roku i zdecydował się go nie upubliczniać. Paweł VI uczynił to samo w 1967 roku. Jan Paweł II przeczytał go w 1978 lub być może 1981 roku. W 2000 roku, z okazji jubileuszu, zaaranżował jego publikację i pozwolił wierzyć, że jest to pełny tekst, przypisując go wizji dotkniętego papieża, a dokładniej atakowi, którego doznał na Placu Świętego Piotra 13 maja 1981 roku. Podejrzenie, że tekst Sekretu został zmanipulowany, jest więcej niż uzasadnione. Poza technicznymi anomaliami i niespójnościami – takimi jak format papierowej podpórki [tłum. dosłowne] używanej przez siostrę Łucję – wydaje mi się jasne, że „ujawniona” treść została ocenzurowana, aby nie potwierdzać tego, co jest tam dla wszystkich widoczne: zburzenie Kościoła katolickiego od wewnątrz i apostazja wiary poprzez „zły sobór” i „złą mszę”. Decyzja, by nie zaszkodzić rewolucyjnemu rezultatowi Soboru Watykańskiego II sprawiła, że Roncalli nie ujawnił Trzeciej Tajemnicy; Montini działał w ten sam sposób, również dlatego, że rewolucja soborowa objęła w międzyczasie reformę liturgiczną. Z drugiej strony, nie jest zaskakujące, że Hierarchia, która fałszuje Pismo Święte i Magisterium, może nawet posunąć się do cenzurowania słów Najświętszej Dziewicy w kontekście objawień uznanych przez Kościół.

Czy IOR powinien zostać zlikwidowany?

Istituto per le Opere di Religione (IOR) jest bankiem i jest to normalne dla instytucji takiej jak Kościół Katolicki i Państwo Watykańskie. Zarządzanie nim powierzone jest dwóm świeckim osobom: prezesowi i dyrektorowi generalnemu, podczas gdy Komisja Kardynałów jest powołana jako organ nadzorczy nad jego działalnością. Ponieważ nie jestem zależny od Gubernatoratu, pełniąc funkcję Sekretarza Generalnego nigdy nie odgrywałem w nim żadnej instytucjonalnej roli.

Do tych, którzy zarządzają IOR – czyli Komisji Kardynałów i ostatecznie Sekretariatu Stanu, w imieniu Ojca Świętego – należy dyktowanie zasad zapewniających właściwe zarządzanie, przejrzystość jego działań oraz zapobieganie spekulacjom i nielegalnym działaniom.

W mojej książce Infiltracja dokumentuję jego pracę śledczą jako Sekretarza Generalnego Gubernatoratu Państwa Watykańskiego od lipca 2009 r. do września 2011 r. pod rządami papieża Benedykta XVI. Co jeszcze odkryłem? Na potrzeby tej historii, co dokładnie się wydarzyło?

Zanim zostałem mianowany na gubernatora, Jan Paweł II powierzył mi zadanie delegata ds. reprezentacji papieskich w pierwszej sekcji Sekretariatu Stanu, mając za bezpośrednich przełożonych substytuta i sekretarza stanu, którzy jako jedyni mieli dostęp do Ojca Świętego. Moim zadaniem było instruowanie wszystkich dossier związanych z rekrutacją i awansem pracowników Kurii Rzymskiej i Nuncjatur Apostolskich, a także zarządzanie bardzo poufnymi dossier dotyczącymi członków Dykasterii Rzymskiej i Kolegium Kardynalskiego.

Moja działalność polegająca na badaniu, instruowaniu dossier i formułowaniu osądu na temat osób i decyzji, które należy podjąć, kończyła się dostarczeniem dossier Substytutowi. Następnie do Zastępcy i Sekretarza Stanu – najpierw Sodano, a następnie Bertone – należało przedstawienie lub nieprzedstawienie moich dokumentów Papieżowi, decydując według własnego uznania, czy je ukryć, czy nie. Na przykład – pomijając dobrze znaną sprawę McCarricka – co zrobili moi przełożeni, gdy zebrałem bardzo poważne informacje na temat Maradiagi? Dlaczego został wyniesiony na kardynała, zamiast zostać ukarany zgodnie z popełnionymi przestępstwami?

Card. Bertone, który kontrolował papieża Benedykta, uzyskał od niego usunięcie mnie ze stanowiska, ponieważ, jak powiedziałem w moim J’accuse, utrudniałem jego działania i nominacje. Wysłał mnie do Gubernatoratu jako sekretarza generalnego, ale ponieważ była to degradacja z mojej poprzedniej roli, Bertone obiecał mi, że pod koniec kadencji Lajolo, kiedy zbliżał się do emerytury, zostanę mianowany prezydentem Gubernatoratu, stanowisko kardynała.

W dniu mojej prezentacji w Gubernatoracie, 16 lipca 2009 r., zdałem sobie sprawę ze stanu całkowitej nieprawidłowości i korupcji w administracji. Natychmiast odkryłem istnienie Komisji Finansów i Zarządzania – nielegalnej i nieprzewidzianej w statucie Gubernatoratu – złożonej z grupy wybitnych włoskich bankierów odpowiedzialnych za zarządzanie finansami Państwa Watykańskiego. Komisja ta, przedstawiana jako organ czysto doradczy, w rzeczywistości pełniła funkcje decyzyjne i spekulowała z zyskiem na watykańskich inwestycjach z funduszami inwestycyjnymi – w tym BlackRock – z którymi podpisali umowy o zarządzanie, których koszty były wyższe niż odsetki płacone Gubernatoratowi.

Natychmiast zabrałem się do pracy i w ciągu kilku miesięcy deficyt w wysokości ponad 10 milionów dolarów w roku finansowym 2009 zamienił się w deficyt w wysokości 44 milionów dolarów, kładąc kres nielegalnym interesom prałatów i świeckich. Ta operacja reorganizacji powinna była oczywiście pociągnąć za sobą usunięcie bohaterów tak wielu nadużyć, począwszy od kardynała prezydenta Lajolo i dyrektora administracyjnego Muzeów Watykańskich, monsignora Paolo Nicoliniego.

Lajolo, od którego czuć zapach masonerii, należy do świty kard. Silvestriniego, z kolei kreatury sekretarza stanu Agostino Casarolego, człowieka Ostpolitik, kluczowej postaci pontyfikatu Jana Pawła II. Silvestrini, odpowiedzialny za Drugą Sekcję ds. Stosunków z Państwami, był prominentnym członkiem mafii z St. Gallen i szefem Villa Nazareth University College, czegoś w rodzaju Davos’ Young Global Leaders for Tomorrow w wersji kościelnej. Były premier Giuseppe Conte, mroczna postać, która skazała Włochów na areszt domowy podczas pandemicznej farsy, wyłonił się z tej kuźni na skrzyżowaniu głębokiego kościoła i głębokiego państwa.

Monsignor Paolo Nicolini należy do tak zwanej Lawendowej Mafii, watykańskiego lobby homoseksualnego. Jako dyrektor administracyjny Muzeów Watykańskich i Dziedzictwa Kulturowego Gubernatoratu był odpowiedzialny za główne źródło dochodów Państwa Watykańskiego. Wśród głównych przewinień Nicoliniego, którymi natychmiast musiałem się zająć, była umowa, którą przygotował za zgodą kard. Lajolo i mojego poprzednika Msgr. Renato Boccardo, na renowację Kolumnady Berniniego i dwóch Fontann na Placu Świętego Piotra, o wartości 15 milionów euro.

Gubernatorstwo nie było w ogóle jedną ze stron tej umowy, która została zawarta w szwajcarskim banku (Banca del Gottardo w Lugano) pomiędzy firmą odpowiedzialną za zbieranie funduszy na sfinansowanie prac (poprzez umieszczanie reklam na Kolumnadzie na Placu Świętego Piotra) a firmą odpowiedzialną za prace konserwatorskie (wybraną przez Nicoliniego bez żadnego przetargu). Monsignor Nicolini był uprawniony do znacznej miesięcznej opłaty wypłacanej mu bezpośrednio przez firmę, która zbierała fundusze za pośrednictwem reklam. Ta ostatnia zatrzymała dla siebie kilka milionów euro już zebranych, które powinny zostać wypłacone firmie prowadzącej prace konserwatorskie, zgodnie z postępem prac, do tego stopnia, że zostały one przerwane. W związku z tym byłem zmuszony interweniować, aby rozwiązać umowę i zażądać, aby zebrane kwoty zostały natychmiast wypłacone gubernatorowi, a tym samym zapewnić wynagrodzenie za wykonaną pracę. Wtedy zostałem wyrzucony z gubernatorstwa, a kard. Lajolo znów mógł działać bez przeszkód.

Innym przypadkiem niegospodarności było przyznanie firmie Opera Laboratori Fiorentini kontraktu na utworzenie punktów sprzedaży w Muzeach Watykańskich, co stanowiło obrót w wysokości milionów euro i pozwoliło Nicoliniemu uzyskać ogromną osobistą korzyść finansową pod stołem.

Moje usunięcie z gubernatorstwa nastąpiło po kampanii oszczerstw w prasie zorganizowanej przez bp. Nicoliniego i wpływowego młodego człowieka Marco Simeona, znanego homoseksualnego masona, byłego sekretarza ministra kultury Urbaniego i sekretarza prezesa Mediobanca, przyjaciela sekretarza stanu Bertone i jego protegowanego, któremu zawdzięczał awans do RAI na szefa relacji z Watykanem.

Moja praca została udaremniona, a zespół współpracowników, który utworzyłem, został rozwiązany, a wszyscy protagoniści korupcji, których wskazałem, zostali potwierdzeni na swoich stanowiskach. Nicolini został awansowany na szefa papieskich willi w Castel Gandolfo, gdzie mógł zarządzać ogromną posiadłością, znacznie większą niż państwo watykańskie. Uzyskał od Bergoglio natychmiastowe usunięcie, brutalnymi i mściwymi metodami, Eugenio Haslera, uczciwego człowieka i mojego bliskiego współpracownika, syna majora Gwardii Szwajcarskiej, któremu zniszczono reputację, karierę zawodową, dobre imię i samą egzystencję. Niedawno bp. Nicolini został mianowany przez Bergoglio dyrektorem Centrum Szkolnictwa Wyższego Laudato si’ (tutaj), które zajmuje się „zielonymi projektami”, zgodnie z dyktatem Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Najnowszy z nich, który został upubliczniony kilka tygodni temu, obejmuje elektrownię agrowoltaniczną na eksterytorialnym obszarze Santa Maria di Galeria. Projekt ten został już zaproponowany przez kard. Lajolo za czasów Benedykta XVI i to ja uniemożliwiłem jego realizację.

W następstwie tych ataków medialnych Benedykt XVI powołał Komisję Śledczą złożoną z trzech kardynałów: Herranza, Burke’a i Lajolo, mimo że ten ostatni był bezpośrednio zaangażowany. Bertone zdołał przekonać Herranza do rozwiązania Komisji, którą zastąpił Komisją Dyscyplinarną Gubernatoratu, która, mimo że znajdowała się pod kontrolą samego Bertone, zdecydowała o zwolnieniu Nicoliniego i podjęła środki sankcyjne wobec Dyrekcji Willi Papieskich. Jednak środki podjęte przez tę Komisję Dyscyplinarną zostały udaremnione przez Bertone i Lajolo.

Papież Benedykt dwukrotnie wyraził gotowość mianowania mnie przewodniczącym Prefektury Spraw Ekonomicznych Stolicy Apostolskiej w miejsce kard. Velasio de Paolisa – stanowisko, jak mi powiedział, „na którym mógłbym najlepiej służyć Stolicy Apostolskiej” – Bertone uzyskał wysłanie mnie do Waszyngtonu z dala od Kurii Rzymskiej i tych, którym „przeszkadzałem” w walce z korupcją.

Lokaj Paolo Gabriele – człowiek uczciwy i naiwny, ale mający dobre intencje – z własnej inicjatywy przekazał prasie moje listy skierowane do papieża Benedykta i Bertone, w których potępiłem ogromną korupcję w gubernatorstwie. Tym gestem Gabriele miał nadzieję pomóc Benedyktowi, ujawniając sieć współudziału w Watykanie, obezwładniającą rolę Bertone i Lajolo oraz machinacje na szkodę papieża. Rola monsignora Gänsweina, który rywalizował z Bertone o kontrolę nad Benedyktem w zarządzaniu Kościołem, była również decydująca. W 2012 roku, po wycieku tych dokumentów (Vatileaks 1), papież powołał nową Komisję Kardynałów, w skład której weszli Herranz, Tomko i De Giorgi. Pomimo bycia w centrum tych wydarzeń, to nowe ciało próbowało ignorować mnie przez co najmniej dwa miesiące i dopiero po wyraźnej telefonicznej prośbie z mojej strony do kard. Herranza, gdy byłem w Waszyngtonie, usłyszałem, że mam złożyć zeznanie. „Eminencjo, czy nie sądzisz, że ja również mam coś do powiedzenia w tej sprawie?”. Zirytowana odpowiedź kardynała brzmiała: „Jeśli naprawdę chcesz…”

Moje pisemne oświadczenie, a także protokół z przesłuchania, zostały zawarte w słynnym białym pudełku, które Emeryt wręczył Bergoglio w kwietniu 2013 roku, kiedy odwiedził go w Castel Gandolfo (patrz zdjęcie), polecając Następcy interwencję w celu uzdrowienia szerzącej się korupcji w Watykanie.

23 czerwca 2013 r., kiedy spotkałem się z Bergoglio, ten, po zapytaniu mnie o McCarricka i jezuitów w USA, aby poznać moje stanowisko, poprosił mnie o przekazanie mu dokumentacji, którą przekazałem trzem kardynałom wyznaczonym przez Benedykta do zbadania sprawy. Zrobiłem to natychmiast, a on powiedział mi: „Mam mały sejf w mojej sypialni. Zaniosę je tam (co też uczynił) i przeczytam dziś wieczorem”.

Było oczywiste, że Bergoglio był zainteresowany tylko tym, by wiedzieć, kim są skorumpowani ludzie, aby móc ich wykorzystywać, kontrolować i szantażować. Nicolini był wśród jego protegowanych, których, jak widzieliśmy, nie tylko utrzymał na miejscu, ale awansował na wyższe stanowiska, eliminując każdego, kto mu się sprzeciwił, zaczynając od Eugenio Haslera.

Zastanawiam się, co stało się z tym białym pudełkiem i dlaczego dwóch wciąż żyjących kardynałów – Herranz i De Giorgi – nadal milczy w obliczu zatuszowania tego, co wyszło z ich śledztwa.

Kardynał Fernandez stwierdził, że otrzymałeś ekskomunikę latæ sententiæ za przestępstwo schizmy. Czy kara kanoniczna ma zastosowanie do ciebie? Dlaczego lub dlaczego nie?

11 czerwca zostałem poinformowany zwykłym e-mailem (nigdy nie otrzymując żadnego oficjalnego powiadomienia) o procesie przeciwko mnie, na który miałem stawić się w Rzymie 20 czerwca, aby wycofać zarzuty przeciwko mnie, tak aby przygotować swoją obronę do 28 czerwca, w wigilię świętych Piotra i Pawła. Nie sądzę, by dano nawet tydzień czasu komuś, kto otrzymał mandat za nielegalne parkowanie.

Oskarżenia wysuwane przeciwko mnie są całkowicie słabe: schizma za kwestionowanie prawowitości Bergoglio i odrzucenie Vaticanum II. Ale prawo uznaje brak możliwości zastosowania woli schizmy, gdy oskarżony jest przekonany, że ten, kto zasiada na tronie Piotrowym, nie jest papieżem, a gdy jego podejrzenia okażą się bezpodstawne, jest gotów poddać się jego władzy. Uważam Jorge Mario Bergoglio za antypapieża, a raczej: kontrpapieża, uzurpatora, emisariusza antykatolickiego lobby, które przez dziesięciolecia infiltrowało Kościół. Dowody na jego alienację od papiestwa, jego liczne herezje i konsekwencja jego rządzenia i „magisterialnych” działań w wywrotowym kluczu są bardzo poważnymi elementami, których nie można pochopnie odrzucić jako przestępstwa obrazy majestatu.

Poza metodą i zasługą pozasądowej sprawy karnej, wakat Stolicy Apostolskiej i uzurpacja Tronu Piotrowego przez fałszywego papieża sprawiają, że wszystkie akty rzymskiej dykasterii są całkowicie nieważne i nieskuteczne, tak że nawet ekskomunika przeciwko mnie jest nieważna.

Mamy do czynienia z kanonicznym zwarciem: ten, kto dzierży najwyższą ziemską władzę w Kościele, w momencie, gdy zostaje oskarżony o herezję, odpowiada oskarżeniem tego, kto go oskarża o schizmę i ekskomunikuje go. To instrumentalne wykorzystanie sprawiedliwości – typowe dla dyktatury – jest sprzeczne z mens rea prawodawcy i słusznie podlega przepisom bulli Pawła IV: to właśnie wyznawanie herezji wyrzuca heretyka z Kościoła i czyni jego władzę bezprawną, nieważną i niebyłą.

Kto jest obecnie najbardziej niebezpiecznym człowiekiem w Watykanie?

Dokąd nie sam Bergoglio, najbardziej niebezpieczni są Fernàndez, Hollerich, Roche, Peña Parra… Ci ludzie, wraz z sekretarzem stanu Parolinem, są współwinni katastrofalnego zarządzania Watykanem i całym Kościołem. Przypominam en passant, że Parolin był członkiem kordatu Drugiej Sekcji Sekretariatu Stanu, kierowanego wówczas przez masona Silvestriniego, prominentnego członka mafii z St. Gallen, której zawdzięcza swój awans.

Jak powinni zachować się katolicy w przypadku zakazu odprawiania starożytnej Mszy?

Msza trydencka jest bezcennym skarbem dla Kościoła Świętego. Jest „kanonizowana” przez jej wielowiekowe użycie, w którym widzimy wyrażony głos Świętej Tradycji. Jeśli Hierarchia, nadużywając swojej władzy wbrew celowi, który dał jej Pan, uniemożliwia odprawianie starożytnej Mszy, popełnia nadużycie, a zakaz ten jest nieważny.

Księża i biskupi powinni wykazać się większą odwagą, kontynuując celebrowanie starożytnego rytu i odmawiając celebrowania Novus Ordo. Prawdopodobnie spotkaliby się z sankcjami ze strony Watykanu, ale powinni zadać sobie pytanie, jakie sankcje czekają ich, gdy będą musieli odpowiedzieć przed trybunałem Pana za niewypełnianie swoich obowiązków, preferując niewolnicze posłuszeństwo wobec potężnych zamiast posłuszeństwa Bogu.

Świeccy powinni organizować się w małe wspólnoty, kupując kościoły, które są dziś wystawiane na sprzedaż lub zakładając domowe kaplice i szukając kapłanów, którzy są gotowi odprawić dla nich Mszę Świętą i sakramenty zgodnie z Rytem Apostolskim i pomóc im materialnie w wykonywaniu ich posługi.

Co sądzisz o Bractwie Kapłańskim Świętego Piotra (FSSP), Instytucie Chrystusa Króla Najwyższego Kapłana (ICRSS) i Bractwie Kapłańskim Świętego Piusa X (FSSPX)? Czy zachęca to ludzi do uczestniczenia w ich Mszach?

Instytuty ex Ecclesia Dei zrodziły się z pragnienia Watykanu, aby osłabić Bractwo Św. Piusa X po konsekracjach biskupich w 1988 roku, które po otrzymaniu sukcesji apostolskiej mogło kontynuować swój apostolat nawet po śmierci biskupa Marcela Lefebvre. „Koncesja” na celebrowanie liturgii trydenckiej – do tego czasu całkowicie wykluczonej – miała i ma jako warunek akceptację „posoborowego Magisterium” i legalność Novus Ordo. Takie założenie jest całkowicie nie do przyjęcia, ponieważ redukuje celebrację starożytnej Mszy do kwestii ceremonialnej, podczas gdy oczywiste jest, że rytuał trydencki podsumowuje w sobie całą doktrynę i duchowość wiary katolickiej, w przeciwieństwie do sprotestantyzowanego rytu Pawła VI, który ekumenicznie ucisza tę wiarę. Ci, którzy celebrują Mszę św. Piusa V, nie mogą zaakceptować Vaticanum II. W rzeczywistości od samego początku wielu księży, którzy opuścili wspólnotę biskupa Lefebvre’a i dołączyli do instytutów Ecclesia Dei, nadal miało poważne zastrzeżenia i niejako grało na nieporozumieniu milczącej akceptacji, której sam Watykan nie wymagał od nich wyraźnego wyrażenia.

W 2007 roku Benedykt XVI uznał prawowitość tradycyjnej liturgii, ogłaszając starożytną Mszę za „nadzwyczajną formę” rytu rzymskiego, obok „zwyczajnej formy” Novus Ordo. Motu Proprio Summorum Pontificum ujawnia heglowskie podejście Ratzingera, który we współobecności dwóch form tego samego rytu starał się stworzyć syntezę między tezą tradycyjnej Mszy a antytezą rytu montanistycznego. Ale nawet wtedy ideologiczna podstawa Motu Proprio została w rzeczywistości złagodzona przez praktykę, tak że końcowy rezultat Summorum Pontificum był stosunkowo pozytywny, przynajmniej w rozpowszechnianiu celebracji starożytnej Mszy, której nowe pokolenia nigdy nie znały. Młodzi kapłani i wielu wiernych zbliżyło się do Rytu Apostolskiego, odkrywając jego piękno i wewnętrzną spójność z Wiarą Katolicką. W obliczu sukcesu Mszy Wieczystej, Motu Proprio Traditionis Custodes drastycznie ograniczyło liberalizację Summorum Pontificum, deklarując zniesienie prawa każdego kapłana do odprawiania tradycyjnej Mszy i rezerwując ją tylko dla instytutów ex-Ecclesia Dei. Stworzyło to „indyjską rezerwę” mniej lub bardziej konserwatywnych duchownych zależnych od Bergoglio, którzy są zobowiązani do złożenia soborowego wyznania wiary poprzez koncelebrowanie nowego rytu przynajmniej raz w roku: coś, do czego praktycznie wszyscy księża tych instytutów są zmuszeni, chcąc lub nie chcąc. Z drugiej strony nie wydaje mi się, aby biskupi lub kardynałowie, którzy ich wspierają, wyrażali zastrzeżenia co do soboru lub doktrynalnych, moralnych i liturgicznych wypaczeń posoborowych i samego Bergoglio. Trudno oczekiwać od podwładnych bojowości, której nigdy nie wykazywali wybitni prałaci.

Instytuty te są zatem szantażowane. O ile w przypadku Summorum Pontificum można było myśleć o próbie pax liturgica, która pozostawiłaby konserwatystom swobodę wyboru obrządku, który preferują (w liberalnej wizji, że tak powiem), o tyle w przypadku Traditionis Custodes duchowni, którzy celebrują i wierni, którzy uczestniczą w starożytnej Mszy, noszą kościelne piętno indyferentyzmu, odrzucenia Vaticanum II, przedsoborowego rygoryzmu. W tym przypadku synodalność i parochializm ustępują autorytaryzmowi Bergoglio, który jednak mówi niewygodną prawdę: ten obrządek kwestionuje eklezjologię i teologię Soboru Watykańskiego II i jako taki nie reprezentuje Kościoła soborowego. Iluzja pax liturgica roztrzaskała się zatem żałośnie w obliczu dowodów na niemożliwość pogodzenia dwóch obrządków, które „ekskomunikują się” nawzajem, a także dwóch kościołów – katolickiego i synodalnego – których są kultowym wyrazem.

W przypadku Instytutu Chrystusa Króla Najwyższego Kapłana, kwestia rytualna i ceremonialna wydaje się przeważać nad doktrynalną i nie jest przypadkiem, że w ogólnym rozwiązaniu Kanonicy z Gricigliano wydają się być zwolnieni z opozycji i ostracyzmu: nie stanowią problemu, ponieważ w najmniejszym stopniu nie kwestionują nowego kursu i rzeczywiście mają w swoich Konstytucjach liczne cytaty z dokumentów soborowych. Pozostałe instytuty przetrwały, ale nie wiadomo, jak zareagują na przyszłe ograniczenia.

Bractwo Św. Piusa X, po pięćdziesięciu latach działalności, wykazuje oznaki zmęczenia i czasami wydaje się, że jego milczenie na temat okropności Santa Marta jest motywowane cichym porozumieniem o nieagresji, być może w nadziei, że stanie się kolekcjonerem konserwatyzmu i częścią katolickiego tradycjonalizmu, gdy Bergoglio wyeliminuje „konkurencję” byłych instytutów Ecclesia Dei. Obawiam się, że ta nadzieja zakończy się ratyfikacją faktycznej schizmy już obecnej w Kościele, zmuszając katolików do opuszczenia oficjalnego Kościoła, tak jakby to oni, a nie rzymska hierarchia, byli w stanie schizmy. Po wyeliminowaniu krytycznych głosów, Bergoglio znalazłby się ze „swoim” heretyckim Kościołem, z którego księża i wierni, którzy nie akceptują permanentnej rewolucji, są wygnani.

W odniesieniu do wiernych, uważam, że konieczne jest zrozumienie sytuacji wielkiej dezorientacji i anarchii obecnej w Kościele. Wielu katolików, którzy odkryli starożytną Mszę, nie jest już w stanie uczestniczyć w rycie montiniańskim i zrozumiałe jest, że są oni „zadowoleni” – że tak powiem – z Mszy trydenckich odprawianych przez byłe instytuty Ecclesia Dei, nie akceptując jednak kompromisów, których wymaga się od ich kapłanów. Jest to jednak sytuacja, która prędzej czy później będzie musiała zostać wyjaśniona, zwłaszcza jeśli akceptacja soborowych i synodalnych błędów stanie się condicio sine qua non korzystania ze starożytnej Mszy. Wtedy wierni muszą działać konsekwentnie i szukać księży, którzy nie są skompromitowani przez kościół synodalny. Okropności tego „pontyfikatu” w każdym razie osłabiają konsensus duchowieństwa w odniesieniu do Bergoglio: tradycyjna frakcja może zdecydować się nie podążać za nim nieudaną ścieżką, którą obrał.

Co chciałbyś powiedzieć świeckim, którzy nie mogą uczestniczyć w starożytnej Mszy?

Rozumiem ból serca, który wielu odczuwa, nie mogąc uczestniczyć w Mszy trydenckiej. To tak, jakby być pozbawionym obecności Pana i łask, które Najświętsza Ofiara rozprzestrzenia na dusze i Kościół. Jednak na przestrzeni dziejów wielu katolików, czy to w odległych krajach, do których nie dotarli jeszcze misjonarze, czy też w czasach prześladowań, nie było w stanie uczestniczyć we Mszy Świętej, chyba że sporadycznie. Bez Mszy można przetrwać, ale nie bez Wiary. Dlatego też, jeśli wiara jest niezbędna do zbawienia, ważne jest, aby każdy katolik pielęgnował swoje nauczanie religii poprzez przyjęcie Katechizmu Trydenckiego i odżywianie intelektu i serca, aby oprzeć się zarażeniu Novus Ordo i jego wynaturzeniom. Konieczna jest modlitwa, aby Pan posłał robotników na swoje żniwo i pomógł nielicznym kapłanom, którzy wciąż są wierni.

Jaka była rola McCarricka w chińsko-watykańskim porozumieniu?

Chociaż oskarżenia o skandaliczne zachowanie McCarricka były już znane i papież Benedykt podjął wobec niego środki dyscyplinarne, Bergoglio polecił ówczesnemu kardynałowi nawiązanie kontaktu z rządem w Pekinie, również ze względu na jego otoczenie w Białym Domu i demokratyczny establishment, który miał – i nadal ma – stosunki z chińską dyktaturą.

Zdolność McCarricka do „spieniężenia” współpracy Kościoła z niektórymi rządami doprowadziła do podpisania tajnego porozumienia, które według niektórych plotek – których nie jestem w stanie zweryfikować – przyniosłoby Watykanowi miliony rocznie w zamian za milczenie w sprawie prześladowań katolików lojalnych wobec Stolicy Apostolskiej i łamania praw człowieka.

Jako były nuncjusz, jaki był stan zdrowia episkopatu USA?

Episkopat USA jest owocem dziesięcioleci watykańskiego mala gestio: korupcja i obecność bardzo silnego lobby homoseksualnego – złożonego w dużej mierze z protegowanych McCarricka – całkowicie popiera nowy kurs Bergogliana, w skandalicznym spłaszczeniu do obudzonych pozycji radykalnej lewicy, która niszczy Stany Zjednoczone. Wśród tych skorumpowanych można wymienić kardynałów Spellmana, Bernardina, Deardena, McCarricka i ich potomstwo, a także Towarzystwo Jezusowe, które odegrało decydującą rolę w rozpadzie katolicyzmu.

„Zdrowa” część biskupów – którą jako nuncjusz starałem się na wszelkie sposoby promować i bronić – jest mniejszością, konserwatywną, ale o soborowym podejściu.

Co sądzisz o argumencie munus – ministerium, zgodnie z którym Benedykt XVI nie złożył rezygnacji?

Rezygnacja Benedykta XVI, z powodu wad proceduralnych i kanonicznego monstrum, które wytworzyła, jest z pewnością nieważna, jak to dobrze wyjaśnił prof. Wynalezienie „papiestwa emeryta” jeszcze bardziej podważyło prymat Piotrowy i otworzyło drogę do „papiestwa zdekomponowanego” – w surrealistycznym podziale munus i ministerium bez podstaw teologicznych i kanonicznych – które obecnie ewoluuje w kierunku reinterpretacji roli papieża w kluczu ekumenicznym, jak widzimy w dokumencie studyjnym Biskup Rzymu opublikowanym niedawno przez Dykasterię ds. Jedność, która jest już nutą jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego, którym jest Kościół katolicki, i którą w znacznym stopniu Sobór Watykański II przedstawia jako cel do osiągnięcia poprzez interpretację dogmatów, która nie powoduje konfliktów z błędami niekatolickich sekt.

Fakt, że Ratzinger subiektywnie rozważał abdykację papiestwa, nie wpływa na nieważność wyrzeczenia. Niezależnie od aury ortodoksji, która otacza pontyfikat Benedykta XVI, zwłaszcza w kręgach umiarkowanych konserwatystów, jego redefinicja instytutu Piotrowego i utworzenie emerytowanego papiestwa stanowią najwyższy wyraz heretyckich instancji obecnych w teologii Ratzingera i jako takie muszą być przedmiotem bardzo precyzyjnego potępienia, wraz z innymi herezjami (dobrze podkreślonymi w badaniach wybitnego profesora Radaellego), których niemiecki teolog nigdy się nie wyparł.

Co powinien zrobić następny papież? Czy powinien ogłosić Bergoglio antypapieżem? Unieważnić Sobór Watykański II?

Kiedy 2024 lata temu nasz Pan wcielił się w Izraelu, nie było ani króla, ani kapłaństwa. Jeśli zbliżamy się do czasów ostatecznych, to wierzę, że wakat na Stolicy Apostolskiej będzie trwał wiecznie. Kiedy powróci na ziemię, Nasz Pan odzyska doczesne berło i duchową koronę, przywracając sobie królewską i kapłańską władzę, która obecnie jest bezprawna.

Jeśli jednak Opatrzność zechce dać Kościołowi prawdziwego papieża, może on zostać uznany za potępienie i ogłoszenie nieważności soboru oraz katastrof, które spowodował. Święty papież zniósłby Novus Ordo i przywrócił tradycyjną liturgię, ponieważ na pierwszym miejscu miałby chwałę Boga, honor Kościoła i zbawienie dusz.

Papież Leon II ogłosił anatemę swojego poprzednika, papieża Honoriusza. Czy to się powtórzy?

Byłoby to co najmniej niemożliwe. Potępienie błędu jest konieczne, aby przywrócić naruszony porządek, który opiera się na Bogu, Najwyższej Prawdzie. Honoriusz został ekskomunikowany przez papieża Leona II nie dlatego, że był heretykiem, ale dlatego, że profana proditione immaculatam fidem subvertere conatus est – ze światowym zatraceniem [tłum. dosłowne] próbował obalić czystość Wiary – ponieważ nie potępił wyraźnie herezji monoteletów, zgodnie z którą w Chrystusie nie ma dwóch woli – jednej boskiej i jednej ludzkiej zgodnie z dwiema naturami – ale tylko jedna. Wywrotowe działanie Bergoglio jest o wiele poważniejsze, podobnie jak o wiele poważniejsze są herezje, których Sobór Watykański II nie tylko nie zwalczał, ale raczej stał się dla nich duszpasterskim narzędziem, w kolosalnym oszustwie ciała kościelnego.

Gdyby Bergoglio był antypapieżem, czy jego kardynałowie nie byliby antykardynałami i nie byliby nieważni? Jak odbyłoby się konklawe? Aby rozwiązać ten problem, przeczytaj „Tezę Cassiciacum” autorstwa Guérarda des Lauriers. Czy zgadzasz się z jego tezą o „materialnym papiestwie”?

Kolegium Kardynalskie składa się w większości z postaci skompromitowanych i skorumpowanych. Co więcej, bezprawność Bergoglio (również z powodu naruszeń przepisów Konstytucji Apostolskiej Universi Dominici Gregis, które unieważniają jego wybór) czyni nieważnymi wszystkie jego akty rządów, a więc również wszystkie nominacje Świętego Kolegium. Gdyby kardynałowie mianowani przez poprzednika uznali, że Bergoglio nie jest papieżem i zwołali konklawe, musieliby mieć odwagę nie tylko ubolewać nad obecnymi skutkami, ale także nad ich przyczynami, z których wszystkie sięgają Soboru Watykańskiego II.

Tak zwana teza Cassiciacum bierze swoją nazwę od miasta zwanego obecnie Cassago Brianza w Lombardii, gdzie w 387 roku święty Augustyn przed przyjęciem chrztu modlił się ze swoją matką. Teza ta, sformułowana w 1978 r. przez o. Guéranda des Lauriers o.p., identyfikuje w posoborowych papieżach – od Montiniego do Bergoglio – zewnętrzną akceptację papiestwa naznaczoną wewnętrzną przeszkodą (pragnienie promowania nowych instancji Soboru Watykańskiego II, które są sprzeczne z odwiecznym Magisterium Kościoła) – przeszkodą, która uniemożliwia Bogu przekazywanie boskiego charyzmatu, który normalnie należy do Wikariusza Chrystusa. Wobec braku tej „obiektywnej i zwyczajowej intencji pozyskiwania i urzeczywistniania dobra i celu Kościoła”, posoborowi papieże byliby zatem papieżami jedynie materialnie, jako jedynie kanonicznie wybrani, a zatem właściwie „nie-papieżami”.

Rewolucja soborowa – której Bergoglio jest nieubłaganym wykonawcą – ma na celu rozwiązanie rzymskiego katolicyzmu w fałszywą religię bez dogmatów masońskiej inspiracji, co ma zostać osiągnięte poprzez parlamentaryzację Kościoła na wzór instytucji cywilnych. Wymaga to zmniejszenia papiestwa i zniesienia sukcesji apostolskiej, wraz z radykalnym obaleniem kapłaństwa ministerialnego. Z tego powodu, nawet jeśli w tej chwili właściwe jest zawieszenie ostatecznego osądu papieży Soboru, konieczne jest umieszczenie w nawiasie, że tak powiem, wszystkiego, co stworzyli, w szczególności Katechizmu i nauczania doktrynalnego, reformy Mszy i sakramentów, a wśród nich obrzędu udzielania święceń.

Mogę powiedzieć, że w odniesieniu do tez sedewakantyzmu lub sedepriwakantyzmu – które również mają elementy, które można podzielać w teorii – nie można uwierzyć, że Pan pozwolił swojemu Kościołowi pozostać zaćmionym i pozbawionym zwykłych środków łaski – sakramentów – przez ponad sześćdziesiąt lat, z biskupami i kapłanami nieważnie wyświęconymi, a zatem z nieważnymi Mszami i sakramentami. Misterium iniquitatis nie może oznaczać utraty pomocy obiecanej Kościołowi przez Chrystusa – Ecce ego vobiscum sum usque ad consummationem sæculi (Mt 28:19). Ale z naszej strony istnieje pilna potrzeba przywrócenia integralności Depositum Fidei (Lex credendi) i jego modlitewnej ekspresji (Lex orandi), aby bramy piekielne nie zwyciężyły.

Mons. Carlo Maria Viganò, Arcybiskup .
Scroll to Top