Sztuczna inteligencja (AI) – jest czego się bać

Na wstępie wspomnę, że tekst pisałem bez pomocy sztucznej inteligencji. To bardzo ważne, bo zachowuję przez to swój autentyczny przekaz – i wyraz. Człowiek – gatunek nad wyraz chroniony W snuciu refleksji o postępie cywilizacji i ścieżek rozwoju można wyróżniać epoki i ich główne osiągnięcia. W naszej obecnej chwili staje przed nami jednak szereg tworów i mechanizmów, które w oparciu o naśladowanie praw natury, w ekspansywnym tempie nie tyle zdają się gonić, co wypierają człowieka. Trwa to już od parudziesięciu lat, szczególnie od epoki robotyzacji dziedzin produkcji (lata 70-90′-te XX wieku), poprzez erę komputeryzacji (90-2000), erę mobilności (2000-2010) – aż po czasy współczesne, gdzie mamy obecnie do czynienia z zaawansowaną technologią informatyczną, zdolną do uzyskiwania coraz to wyższych wyników zgodności z postawionymi za przykład doskonałymi rezultatami pracy ludzkiej, często je przewyższając. Tłumacząc sobie rozwój cywilizacyjny i postęp akceptowałem nowe rozwiązania i obce były mi nad tym dywagacje jako człowiekowi o wykształceniu technicznym i pracownikowi branży informatycznej. Jednak zupełnie od niedawna zaczynam przejawiać lęk o zachowanie umiaru w wiekopomnym dziele postępu. Tworzywo społeczno-bytowe i duchowe, z którego zbudowany jest człowiek, weszło w fazę niebezpiecznego współistnienia z maszynami, gdzie granice człowiek-maszyna się po prostu zacierają. Poprzez etapy, a rzadziej jako gwałtowny skok technologiczny, człowiek współczesny nabierał przyzwyczajenia do wygód i blasków, jakie niosła za sobą każda nowa technologia i odkrycie naukowe. Czy możemy czuć się bezpiecznie i pewni co do kształtu przyszłości? Zacieranie się granicy człowiek – maszyna Nie chodzi mi o rezultaty wytworów i ich ewentualną zbieżność i ekwiwalentność z dziełami ludzkimi, lecz o koncepcję metafizyczną, która drenuje ludzką świadomość przez wytwory tak zwanej sztucznej inteligencji. Korzystanie z tej technologii prowadzi już nie do otępienia i ogłupienia, tak jak działo się to wraz z wynalezieniem telewizora, czy też nie do eskapizmu, czego skutków doświadczamy po dziś dzień jako użytkownicy internetu. W przypadku zaś AI, postęp nie ma na celu już tylko dorównania człowiekowi, ale go znaczne przewyższanie w każdej dziedzinie. Tak znaczne, że w świecie, w którym dominuje AI, człowiek stał się już realnie i inherentnie zbędnym dodatkiem, bądź co najwyżej, „baterią” do podtrzymywania i rozwijania systemów AI, tak jak zostało to określone przez współczesnych demiurgów na kanwie kinowej trylogii „The Matrix” z 1999 roku, gdy badania nad sztuczną inteligencją trwały już przynajmniej 10 lat. Człowiek w nowym świecie po prostu nic więcej nie ma już do zaoferowania… Ani społeczeństwu, ani innemu człowiekowi. Gdyż cała wiedza, a także sposób jej zdobycia, przeżycia, rozwijania wraz z technologiami, leży teraz po stronie systemu, gromadzącego nie tylko całą wiedzę odnośnie człowieka i praw jakimi się rządzi jego bytowanie, lecz całą przestrzeń, której sam człowiek nie jest w stanie nigdy ogarnąć, przekształcić, czy w inny sposób zagospodarować. Gospodarka „odpadami ludzkimi” według wyrazicieli myśli współczesnych demiurgów takich jak Yuval Noah Harari w tym wypadku zakłada pozbawianie nieużytecznych w nowym świecie jednostek sensu i środków do dalszej egzystencji. A jaki jest ów prognozowany świat? Dystopia oparta o posthumanizm Jedni postrzegają go jako idealizowaną wizję przyszłości wolnej od binarnego klasyfikowania rzeczywistości za pomocą dychotomicznych par: dobro – zło, przyroda – cywilizacja itp., inni natomiast kojarzą ten nurt z utratą tożsamości wypracowanej przez biologiczny gatunek homo sapiens i widzą w nim nawet dystopijny kres ludzkości. (…) Dalszy scenariusz ludzkiej egzystencji na Ziemi przewidywany bywa dwojako: sceptycy zwiastują całkowite wyginięcie człowieka, optymiści natomiast zapowiadają nastanie czasów posthumanizmu, których cechą charakterystyczną miałoby być kolejne stadium ewolucyjne gatunku, przystosowanego do życia w postantropocenie poprzez wypracowanie wariantu jednoczącego materię biologiczną z substancjami nieorganicznymi wytwarzanymi sztucznie. Procesy zapowiadające nadejście gatunku przygotowanego do życia w warunkach charakterystycznych dla postantropocenu obserwowane są już dzisiaj. Nierzadko odczytuje się je jako zjawiska charakterystyczne dla swoistego nurtu myślowego, zwanego posthumanizmem. Irma Kozina, Zakład Teorii i Historii Sztuki, Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach, https://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.ojs-doi-10_18778_2084-851X_11_11/c/articles-2142127.pdf.pdf Pomimo zasadniczej zgodności co do nazewnictwa tych procesów, pośród filozoficznych pojęć należy odnaleźć jeszcze jedno pojęcie: transhumanizmu. W nie tak odległej perspektywie należy kojarzyć procesy następcze sceptycyzmu z arbitralną wykładnią nowej koncepcji człowieka. Transhumanizm zatem, jako swobodne łączenie materii i myśli z maszyną, zdaje się prowadzić do jeszcze odleglejszego celu, to jest do posthumanizmu. Permanentna niewola stadna Wolałbym powstrzymywać się od recenzji i przywoływania scenariuszy filmowych produkcji z serii „Matrix”, lecz gdybym musiał określić modelu świata, jakiego należałoby oczekiwać, to po obserwacji procesów w nim zachodzących – świata, w którym rządzą maszyny – nie znalazłbym lepszej ekranizacji ukazującej procesy zachodzące w naszej zbiorowości. Jednakże tak jak Wokulski z „Lalki” B. Prusa, który niegdyś to robił interesy na wojnie, dzisiaj wielu z nas nie rozumie, że masa jednostek robi podobne interesy, tworząc fundament światopoglądowy i napędzając instrumenty finansowe według trendów wytyczonych przez World Economic Forum, czy innych agend światowych. A więc czy jesteśmy w stanie wojny? Trudno to przeciętnemu zjadaczowi chleba ocenić, gdyż konfidenci ukrywają się za swymi mocodawcami, bądź to za ideologicznymi kurtynami i niejasnymi dla przeciętnego śmiertelnika prawidłami. Jest to o tyle niewidoczna działalność, że aby dotrzeć do tej wiedzy trzeba mieć specjalistyczne podłoże. Lecz drogi Czytelniku, jeśli poniżej przedstawię kilka przykładów, od razu zrozumiesz, jak należy patrzeć na dzisiejszy świat, a także jak wychwytywać konfidentów-konformistów, którzy na fali nowoczesnych technologii zbijają kapitał nieprawości w wirtualnej przestrzeni, co robią przy tym powiększając zasoby i zapotrzebowanie „śniętych ryb” na produkty napędzających te mechanizmy odgórnie oligarchów. Przykłady są następujące: specjaliści od modeli sztucznej inteligencji zbierają gigantyczne bazy danych o świecie, zachowaniach, interakcjach celem treningu sztucznej inteligencji. tak wzbogacone o wiedzę modele są następnie wtórnie szkolone, a więc należy postawić wykrzyknik przy ilości danych jakie trafiły do modelu (wielokrotnie pomnożyć) , np. jest to kilkadziesiąt miliardów parametrów i zestawić te parametry na kolejnych kilkadziesiąt miliardów sposobów ze sobą tak, by wyeliminować słabe wyniki zwracane przez model jako nieprawidłowe, aby następnie w procesie wielokrotnych cykli udoskonalić ów wynik – procesy takie wymagają gigantycznych mocy obliczeniowych, a wynikiem jest matryca, model – wzorzec, który do każdego rodzaju danych potrafi dopasować pasującą odpowiedź, a nawet wykryć i poprawić w niej braki oraz rozwinąć ją i ubogacić. następnie modele, czyli wzorcowe matryce zdolne do odpowiedzi na każdy temat jaki do nich wpłynie, stają się budulcami olbrzymich matryc i klastrów analitycznych, które w […]

Read more